Dodano: 2023-10-27, Góra Kalwaria

Niezwykle ciekawe informacje pojawiają się w dokumentach odnośnie Góry Kalwarii, która znajduje się do dnia dzisiejszego, nieopodal ronda w Jugowie. Otóż w dokumentach z 1781 roku można znaleźć informacje, że na Kalwarii stały trzy krzyże z dwoma obrazami przedstawiającymi Matkę Boską i św. Jana Ewangelistę. Ponadto dwóch muzyków wykonywało przez godzinę muzykę religijną w każdy piątek od dnia św. Jerzego do św. Michała, a więc od 23 kwietnia do 38 września. Skąd się wzięła ta kalwaria i jaki był cel wykonywania tam przez tak długi okres muzyki? Otóż w 1778 roku w odległym Szalejewie Górnym umarł Johann Franz von Tschischwitz, jego właściciel i w ty roku po raz pierwszy dokumenty wspominają o Kalwarii w Hausdorfie. Wyżej wymieniony szlachcic ufundował dla parafii w Hausdorfie nabożeństwa z muzyką, które miały odbywać się od dnia św. Jerzego (23 kwiecień) do dnia św. Michała (29 wrzesień) właśnie na Wzgórzu Kalwarii. Na ten cel przeznaczył 200 talarów. Ciężko określić ile to było na dzisiejszą wartość. Talar miał ok 3,5 g. srebra. 

Dlaczego ów szlachcic z odległego Szalejewa ufundował Kalwarię i tak długo trwającą muzykę religijną? Dokładnie nie wiadomo. Są dwie teorie. Jedna mówi o powiązaniach rodzinnych z Hausdorfem, a druga, że chciał wesprzeć finansowo odradzającą się parafię rzymskokatolicką. Jaka była prawda? Trudno powiedzieć, źródła pisane nie są tu jednomyślne. W późniejszym czasie, wiadomo to z dokumentów zachowanych w Kłodzku, krzyże na Kalwarii były odnawiane i podobnie odnowiono obrazy, które tam się znajdowały. Wiadomo także, że na Kalwarię odbywały się pielgrzymki parafialne. W 150 rocznicę powstania Kalwarii ponownie odnowiono krzyże i umieszczono tam tablicę z listą 135 hausdorfian, którzy zginęli w czasie pierwszej wojny światowej. Wtedy to na Kalwarię zaczęło prywatnie przychodzić bardzo wielu ówczesnych mieszkańców, którzy na tablicy znajdowali imiona swoich najbliższych, modlono się za nich i zapalano świeczki. Wielką rolę w propagowaniu tego miejsca odgrywało Kłodzkie Towarzystwo Górskie (GGV), które bardzo intensywnie reklamowało to wyjątkowe miejsce. . Po wojnie miejsce to popadło w zapomnienie. Nowi mieszkańcy nie byli z Kalwarią związani żadnym wspomnieniem, ani uczuciem.

Parafia Jugów 

Przez cały czas powojenny Kalwaria była miejscem zapomnianym i popadała w ruinę. Dopiero kilkanaście lat temu, staraniem gminy, miejsce to częściowo odnowiono, min. wymieniono krzyże na nowe. Z pomnika zniknęła tablica z nazwiskami poległych hausdorfian i pomimo pewnych pomysłów na ożywienie tego miejsca, w dalszym ciągu jest ono zapomniane.

Bardzo ciekawa historia związana z tym miejscem ukazała się w czasopiśmie Noworuders. Nawiązuje ona do roku 1848, który trochę już opisaliśmy, a związane to było z wystąpieniem ówczesnych mieszkańców, przeciwko panującym stosunkom społecznym, którzy chcieli min. zniesienia pańszczyzny. Mieszkańcy Jugowa, jako jedni z pierwszych w naszej okolicy, zaprzestali płacenia czynszów oraz wykonywania pańszczyzny swojemu dziedzicowi, hrabiemu von Pfeil. Wypowiedzenie posłuszeństwa, hrabia z Hausdorf, zarejestrował aż w 320 przypadkach. Bez wahania wzywa na pomoc wojsko aby zatrzymać falę buntu. 23 czerwca 1849, w piątek, do pobliskiej Nowej Rudy wkraczają na nocną kwaterę pierwsze odziały pod dowództwem kapitana von Voß. Po nocy spędzonej w mieście, odział mający wyegzekwować zaległości płatnicze w Jugowie, wkracza rankiem do wsi.

Składający się z 506 uzbrojonych żołnierzy odział rozpoczyna sprawną windykację zaległości. Wieś jest oburzona faktem, iż hrabia nie chce z nimi pertraktować tylko od razu przystępuje do zajmowania ruchomości i zwierząt. Skonfiskowany dobytek wojskowi składują w okolicy gospody "Zum Waidmannsruh" ( w czasach PRL kino „Epoka”) w Jugowie Górnym (niem. Ober-Hausdorf). Wokół placu i gospody zaczął zbierać się coraz większy i coraz bardziej zdenerwowany tłum mieszkańców. W pewnym momencie dowódca wojskowych musiał wydać rozkaz użycia bagnetów w celu zaprowadzenia porządku. Zgromadzenie siłą rozgoniono.
Interwencja zbrojna w zbuntowanym Jugowie rozchodzi się lotem błyskawicy po wszystkich okolicznych wsiach i miastach. Hrabia von Pfeil widząc agresję tłumu postanawia ewakuować się w „podróż służbową” do Berlina. Pozostawiając na miejscu swojego niedoświadczonego syna. Ten nieświadom zagrożenia, w niedzielne przedpołudnie, zostaje przechwycony przez stale rosnący tłum. Mieszkańcy Jugowa wściekli na postępowanie wojska wybatożyli młodszego panicza wraz z jego nauczycielem, a chcącego ochronić panicza rzeźnika ciężko pobito. Tymczasem w dolnej części Jugowa zaczynało wrzeć! Zebrany tu tłum przekraczał już kilka setek, a do wsi przybyły posiłki z całej okolicy. Byli tu rzemieślnicy, tkacze, chłopi
z Nowej Rudy, Woliborza, Drogosławia, Krajanowa, Włodowic, Bieganowa, Tłumaczowa..

Rozwścieczeni buntownicy ruszają w stronę gospody i znajdującego się nieopodal hrabiowskiego dworu (dziś siedziba nadleśnictwa Jugów). Wojsko spodziewając się ataku buntowników w zwartym szpalerze stanęli nieopodal gospody wyczekując tłumu. Ostre bagnety i szable skierowano w stronę napierającego tłumu. Widząc siłę i gotowość działania żołnierzy tłum wysyła delegację w celu pertraktacji z hrabiostwem i wojskiem. Dowódca kompanii piechoty odsyła przedstawicieli ludu i nakazuje im natychmiastowe rozejście się. Niestety zbiorowisko napierało nadal…
Na rozkaz dowódcy wojsko rozpoczęło stanowczy marsz z bagnetami na zgromadzonych. Polała się pierwsza krew, część demonstrantów-buntowników wdało się w przepychanki z wojskiem. Pod naporem rzeszy ludzi wojskowi przesuwają swoje szeregi w górę wsi. Tu, inna grupa rebeliantów znajdująca się na
Górze Kalwarii (niem. Kalvarienberg), zwanej dziś Jugowską Golgotą, obrzuca atakujące wojsko kamieniami. Dowódca von Voß bez chwili zawahania rozkazuje otwarcie ognia. Padają pierwsze strzały, tłum rozbiega się we wszystkie strony. Wojsko przegrupowuje się i po chwili pada kolejna salwa z broni palnej. Gdy dym z odpalonych muszkietów powoli zaczął opadać na placu zaczęły wyłaniać się pierwsze ofiary. Krzyk, wrzask i panika wystrzelone pociski przeszywają ciałauciekającego w przerażeniu tłumu.

Pada kolejna komenda, wojsko zwartym szykiem rusza w stronę Góry Kalwarii. Zatrzymują się i pada kolejna salwa z muszkietów. Są liczni ranni, jest i pierwszy zabity. Buntownicy wyparci z Jugowa Górnego w odwecie napadli na pozostałe, niebronione przez wojsko dwory.
Hausdorfska rebelia zakończyła się licznymi aresztowaniami. Przed sądem postawiono 54 oskarżonych. Wyroki od 9 do 24 miesięcy otrzymał każdy z zatrzymanych. Wojsko dokończyło pobieranie zaległych opłat. Oficjalnie w zamieszkach zginęła tylko jedna osoba a kolejnych kilka zostało rannych. Jak widać z tej relacji, hausdorfska Golgota miała znaczenie nie tylko religijne, ale ze względu na położenie, odegrała sporą rolę w rokoszu włościan hausdorfskich, przeciwko właścicielom ziemskim.

 

 



                   

stat4u