Dodano: 2023-10-27, Siostry Boromeuszki

Kolejną ciekawą historią, którą warto poznać choćby w zarysach, jest klasztor sióstr boromeuszek i powstały dom „starców”, czy też dom pomocy ludziom starszym „Johahhestift”. Siostry boromeuszki zostały sprowadzone, czy też zaproszone do Hausdorfu, przez ówczesnego proboszcza ks. Theodora Hoffmanna, który duszpasterzował tutaj w latach 1873-1905. Wraz z lokalnym rentierem Heinem (rentier to osoba zamożna, która zyski czerpała z dochodów płynących od posiadanego kapitału, a więc z procentów bankowych, z obligacji, z papierów wartościowych, itd., czyli taki trochę gracz giełdowy i znający się na finansach, zamożny inwestor) ufundowali we wsi klasztor, do którego sprowadzili pięć sióstr ze zgromadzenia Miłosiernych Sióstr św. Karola Boromeusza, zwanych popularnie siostrami boromeuszkami. Nie była to sprawa prosta, gdyż siostry zakonne miały bardzo wiele zaproszeń do różnych miejscowości i różnych posług. 

Ponieważ życie religijne było w pełnym rozkwicie i bardzo wiele parafii podejmowało różne inicjatywy duszpasterskie, dlatego też zaangażowanie w nie sióstr nie było sprawą łatwą, ze względu na ograniczoną ilość zakonnic. Dzisiaj jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że księża i zakonnice żyją z ofiar, które otrzymują od ludzi. Wtedy trzeba było zapewnić im utrzymanie. Aby powstała nowa parafia, trzeba ją było uposażyć w pewne dobra np. ziemię, lasy, stawy hodowlane itd., aby ksiądz nie był uzależniony od właścicieli ziemskich, czy od różnych żądań lokalnych władz. Podobnie było z zakonnicami. Musiały mieć zagwarantowane utrzymanie, aby móc zająć się powierzonym sobie zadaniem, a nie zastanawiać się nad tym, czy jutro będzie za co przeżyć. Widocznie ówcześni pomysłodawcy sprowadzenia Boromeuszek do Hausdorfu byli tutaj bardzo przekonywujący i obdarzyli siostry odpowiednim i godnym uposażeniem, że zdecydowały się tutaj przybyć i prowadzić dom starców zwany Johannestift (Dom Jana Chrzciciela), przeznaczony głównie dla starszych i schorowanych górników oraz ich żon. Ponadto siostry zajmowały się opieką ambulatoryjną dla lokalnych mieszkańców. Prowadziły przedszkole dla dzieci (Kindergarten), a także organizowały różnego rodzaju kursy dla dziewcząt, przyszłych gospodyń domowych.

Były także zaangażowane w opiekę nad kościołem parafialnym. Jak widać z tego krótkiego zestawienia, ich działalność była przepojona olbrzymią aktywnością. Oczywiście to wszystko powiązane było z modlitwą, gdyż siostry pięć razy dziennie gromadziły się w kaplicy na wspólnej modlitwie. . O tym domu St.-Johannesstift bardzo ciekawy artykuł napisał nasz parafianin p. Paweł Dec. Warto kilka zdań z tego opracowania zamieścić w tym miejscu. Założycielem i fundatorem St. Johannesstift był pochodzący z Hausdorf Johannes Franz Ignatz Hein, który postanowił spędzić schyłek swojego życia w ufundowanym przez siebie miejscu. Johannes Hein urodził się 24. listopada 1825r. w Hausdorf. Po szkole uczył się rzemiosła tkackiego. Staranność i ekonomia umożliwiły mu otwarcie niezależnej firmy już w 1848 roku. Po ślubie w 1850r., kupił w 1853r. działkę nr 209 w Ober-Hausdorf, na której dziś stoi Johannesstift. Wybudowany dom był pokryty gontem. W późniejszych latach na dziedzińcu wybudowano stajnie dla 2 koni i wozów.

Parafia Jugów 

Na zdjęciu Johanesstift z lat przedwojennych.

Już wcześniej pracowały w Hausdorf tzw. szare siostry (elżbietanki). Przybyły tutaj z domu macierzystego w Nysie w 1868r. i zostały sprowadzone przez ówczesnego władcę majątku hrabiego Eberharda von Pfeil. 8 czerwca 1868 r. przeprowadziły się tu dwie szare siostry. Zagwarantowano im bezpłatne mieszkanie, bezpłatne ogrzewanie i corocznie 40 talarów. Siostry były zatem uzależnione od lokalnych darowizn, szczególnie hrabiego. Najgorsze było mieszkanie, pomieszczenie w dawnej „owczarni”. W tym samym mniej więcej czasie, dotychczasowy proboszcz Breschani musiał zrezygnować z duszpasterstwa w Hausdorf z powodu złego stanu oka. A ponieważ chciałby przejść na emeryturę i pozostać w Hausdorf, wspomniany już tutaj rentier Hein kupił dom szewca Felgenauera. Miał on służyć jako mieszkanie dla byłego proboszcza i szarych sióstr. Wbrew zapowiedziom i oczekiwaniom, były proboszcz przeniósł się jednak do Neurode i tylko elżbietanki znalazły schronienie w proponowanym lokum. W rezultacie tego zamieszania, hrabiowie doszli do wniosku, że ich opieka nad siostrami nie jest już potrzebna i wycofali swoje wsparcie w postaci darmowego ogrzewania i pożyczonych przedmiotów gospodarstwa domowego. Dość nieoczekiwanie, w 1883r. siostry zostały przez swoje przełożone odwołane z Hausdorfu po tym, jak przez 15 lat pracowały na rzecz lokalnej społeczności szczgólnie w zakresiepielęgniarstwa. Dlaczego zlikwidowano tu placówkę sióstr, dokładnie nie wiadomo. 

Może dlatego, że siostry poczuły się urażone, czy też oszukane przez hrabiostwo, które przestało im pomagać, a może z innych powodów. Faktem jest, że hausdorfianie stracili, wraz z odejściem zakonnic, życzliwą opiekę medyczną. Należy zaznaczyć, że do domu macierzystego w Nysie zostało skierowanych kilka próśb od miejscowej ludności z prośbą o powrót zakonnic, jednak nie zostały one uwzględnione przez przełożone zakonu i miejscowość pozostała przez najbliższych kilka lat bez jakichkolwiek sióstr katolickich.

Tymczasem żona rentiera, czy też ówczesnego przedsiębiorcy Heina poważnie zachorowała. Małżeństwo było bezdzietne. Adoptowana, przybrana córka wyszła za mąż i wyjechała za granicę. Brakowało im odpowiedniej opieki. Na prośbę rentiera, pewnie popartą odpowiednią zachętą, dom macierzysty z Nysy wysłał jedną szarą siostrę z Reichenbach, która pozostała tutaj aż do śmierci jego żony i nią się opiekowała. W 1892r. Johannes Hein dowiedział się, że Siostry Miłosierdzia św. Karola Boromeusza mają swoją Kongregację, a więc ogólne zebranie wybranych zakonnych delegatek, które miały dyskutować o przyszłości zakonu. 

Johannes Hein postanowił wykorzystać nadarzającą się okazję i udał się do Trzebnicy (Trebnitz), aby tam zorientować się, jaka jest możliwość zaproszenia Boromeuszek do Hausdorfu. Spotkał się z wieloma siostrami, które wówczas decydowały o sprawach zakonu, z najważniejszą z nich z Przełożoną Generalną. Rozmowy musiały być bardzo obiecujące, ponieważ 7 listopada 1892 roku odwiedziła go w Hausdorfie matka M. Sophie – Przełożona Generalna. Rozmowy wcześniejsze musiały być mocno posunięte do przodu, ponieważ rozmawiano już o konkretach. Przełożona chciała wiedzieć na jakich zasadach zakonnice będą tutaj pracować, z czego będą żyły i gdzie będą mieszkały. Chciała też na wszystko rzucić swoim okiem, żeby przekonać się, że skierowane przez nią siostry nie będą mieszkać w jakiś urągających warunkach. Wtedy okazało się, że Hein w międzyczasie sprzedał dom, w którym mieszkały szare, czyli poprzednie siostry. Wobec przełożonej zobowiązał się, że dopóki nie osiądą na swoim, to on przyjmie boromeuszki do siebie. Oczywiście musiał odpowiednio przystosować swój dom, aby zakonnice miały osobne wejście i osobne pokoje. Święto Podwyższenia Krzyża św. w 1893 r. to dzień przybycia sióstr do Hausdorfu. 

W tym dniu, po wielu ustaleniach i uzgodnieniach, po wielu dyskusjach i rozmowach, które miały zagwarantować godziwe utrzymanie sióstr i ustalenie ich obowiązków, ww. przełożona przedstawiła mieszkańcom Hausdorfu trzy siostry zakonne, które od tej pory miały posługiwać w naszej miejscowości. Ponieważ każda wspólnota musi mieć swoją przełożoną, która za życie zakonne odpowiada przed Panem Bogiem i Matką Generalną, w Hausdorfie pierwszą przełożoną została siostra Josepha Bonisch. Aby dopełnić warunków umowy Hein postanowił sprzedać swoją własność siostrom. Umowa sprzedaży domu została zawarta 16 maja 1894 roku. Hein otrzymał w zamian m.in. mieszkanie przy siostrach do końca życia i możliwość korzystania z wyposażenia domowego. Patrząc dzisiejszymi kategoriami, należy przypuszczać, że była to bardziej darowizna w zamian za opiekę, niż sprzedaż, ale w dokumentach jest mowa o sprzedaży. Pewnie takie były wymogi, chociaż teraz możemy tylko snuć różne domysły jak było. Faktem jest, że siostry pojawiły się w Hausdorfie i początkowo ich działalność była ograniczona do opieki zewnętrznej nad tutejszymi mieszkańcami, sprawowanej doraźnie, czyli gdy były wzywane do pomocy. Można powiedzieć, takie dzisiejsze pogotowie ratunkowe.

Siostry w swojej działalności były bardzo aktywne i nie wystarczało im prowadzenie doraźnej opieki ambulatoryjnej. Już po krótkiej działalności w Hausdorfie postanowiły otworzyć przedszkole i szkółkę zawodową, szczególnie dla dziewcząt, w której miały się uczyć podstawowych obowiązków potrzebnych w rodzinie, a więc szycia, gotowania itd. Ponieważ na to były potrzebne nowe pomieszczenia w 1896 roku postanowiono usunąć przylegające do budynku stare stajnie, nie za bardzo już potrzebne i stodoły. Dzięki temu udało się zaadaptować pięć nowych pokoi, z których trzy były przeznaczone na tą właśnie działalność. Od tej pory siostry boromeuszki pomagały mieszkańcom w leczeniu, opiekowały się dziećmi, zajmując się przedszkolem i jak byśmy dzisiaj powiedzieli, prowadząc szkółkę przysposobienia do życia. W 1905 roku ówczesny proboszcz ks. Hoffmann przeszedł na emeryturę i przeniósł się do Reinerz (Duszniki Zdrój). Tam zmarł w 1906 roku. Na jego miejsce przyszedł w 1906 roku i objął parafię proboszcz Hein, nie spokrewniony z rentierem. Był on wielkim zwolennikiem współpracy z zakonnicami. W jego osobie dom prowadzony przez siostry znalazł specjalnego patrona i przyjaciela. Wtedy okazało się, że zainteresowanie przedszkolem jest coraz większe i należało je powiększyć. O dziwo, po raz pierwszy okoniem stanął rentier Hein, który nie zgodził się na rozbudowę domu.

Dlaczego tak się zachował to dokładnie nie wiadomo, gdyż dokumenty o tym nie wspominają. Faktem udokumentowanym jest to, że wobec takiej sytuacji musiano sięgnąć po inne środki. Najpierw zaczęto remontować istniejące pomieszczenia i np. dwa mniejsze pomieszczenia przebudowano na jedno większe, spełniające wymogi spotkań w większej grupie. W 1909r. zakupiono część łąki dyrektora kopalni Dr. Gärtnera i wtedy znacząco zwiększyła się przestrzeń na dziedzińcu. Ulepszono przedszkole, odbudowano pralnię, postawiono szopy na drewno i węgiel. We wrześniu 1910r. dobudowano boczny budynek. W tym też roku, w dniu 16 grudnia, zmarł założyciel i pomysłodawca tego domu, oraz ten który sprowadził siostry boromeuszki do Hausdorfu rentier, czy jak wspominają dokumenty producent Hein. Dożył słusznego wieku i zmarł w wieku 85 lat. Można powiedzieć, że prace remontowe ruszyły pełną parą i już w roku następnym w 1911 rozpoczęła się przebudowa, remont frontowego budynku. Na pierwszym piętrze zbudowano kaplicę, remontowano poszczególne pokoje i korytarze. Tempo prac było imponujące, ponieważ w 1912 roku zakończono podstawowe, główne prace. 23 stycznia 1012 roku miała miejsce uroczysta inauguracja powiększonego i wyremontowanego domu pomocy dla starszych i schorowanych górników. Był to dzień szczególnej radości dla lokalnej wspólnoty. W kaplicy, w pancernym tabernakulum od tej pory był przechowywany Pan Jezus i mieszkańcy domu mogli modlić się przed Panem Jezusem, ukrytym w Najświętszym Sakramencie

Dzień poświęcenia i otwarcia nowej kaplicy był wielkim wydarzeniem w lokalnej społeczności. Proboszcz Hein koncelebrował w asyście notariusza Braunera z Ludwigsdorf i proboszcza Wachsmanna z Neurode pierwszą mszę w tej kaplicy. Zwyczajem, który pielęgnowany jest do dnia dzisiejszego jest to, że znaczący, specjalnie zaproszeni goście, uczestnicy takiej uroczystości, ofiarowują dary do kościoła, czy kaplicy. I tak Przełożona Generalna podarowała kielich, dzwonki oraz wspaniały obraz ołtarzowy do kaplicy. Obraz ten został namalowany przez malarza Reinscha z Landeck (Świebodzice) i przedstawia Błogosławioną Matkę z Dzieciątkiem Jezus. Obrazy boczne z ołtarza przedstawiały św. Filomenę i św. Karola Boromeusza (obrazy te zostały zastąpione odpowiednimi figurami w 1926r.). Proboszcz Hein przekazał cyborium, czyli taki pojemniczek, w którym przechowywany jest Najświętszy Sakrament, gdy ksiądz niesie Pana Jezusa do chorych i 2 pojemniki na wodę święconą do kaplicy, a rok później Stacje Drogi Krzyżowej, które zostały poświęcone 16 marca 1913r. przez franciszkanina, ojca Kuniberta. Ponieważ w ołtarzu musiały znajdować się relikwie świętych, był to zwyczaj ze starożytności, gdy kościoły budowano w miejscu śmierci męczenników, a potem, w czasach wolności religijnej, gdy męczenników było niewielu, na miejscu budowy świątyni sprowadzano ich relikwie, dlatego w ołtarzu znajduje się tzw. kamień ołtarzowy, w którym znajdują się relikwie świętych: Anantiusza i Coronatusa.

W 1915r. Rozpoczęto remont przedszkola. Zbudowano wtedy min. kolumnadę. Należy zaznaczyć, że remonty tych ośrodków, min. przedszkola, były wykonywane z własnych zasobów sióstr, które utrzymywały się z pracy wykonywanej na rzecz miejscowej społeczności i ewentualnie z dobrowolnych składek. Ówczesne dokumenty wskazują, że wszystkie oszczędności poszły na ten cel i konieczne było zaciągnięcie znacznej pożyczki.

Jak już wcześniej wspominaliśmy oddział sióstr został utworzony w celu zapewnienia zewnętrznej opieki i prowadzenia przedszkola oraz szkółki zawodowej. 23. stycznia 1914r. siostry otrzymały zgodę rządu na przyjęcie w swoje mury chorych. Najpierw zakwaterowano 5 chorych i 5 niedołężnych. Podczas I wojny światowej jedna z sióstr musiała opuścić dom, aby pracować w szpitalu wojskowym jako pielęgniarka. 14. września 1918 r., a więc tuż przed zakończeniem I wojny światowej St. Johannesstift obchodził swój srebrny jubileusz, jednak z uwagi na okoliczności wszystko odbyło się spokojnie, bez wielkiego świętowania, bo czasy były niespokojne i do organizowania hucznych uroczystości nikt nie miał głowy. Skończyło się na uroczystej mszy dziękczynnej i skromnym przyjęciu, na które zaproszono tylko nieliczne grono przyjaciół domu.

Siostry prowadziły, w czasie swojej pracy w Jugowie, bardzo dokładną dokumentację, związaną z ich posługą. Każda wizyta i pomoc pielęgniarska były odnotowane. Zapisane i udokumentowane są wszystkie porady, oraz uczniowie i dzieci, które były siostrom oddane pod opiekę. Oto krótki fragment takiej statystyki prowadzonej przez boromeuszki.

Statystyki do 1929r.:

1) zewnętrzna opieka pielęgniarska: 4.298 osób z 3.948 dniami opieki i 4.983 nocnymi dyżurami oraz 24.944 wizytami; 98 niedołężnych z 25.345 dniami opieki i 790 dyżurami.;

2) dom chorych / szpital (od 1914r.): 166 osób z 4.274 dniami opieki i 227 nocnymi dyżurami; ponadto niezliczone opatrunki i mniejsza pomoc;

3) szkółka zawodowa (od 1897r.): 1.219 uczennic;

4) przedszkole (od 1897r.): 1.395 dzieci.

Te dane są rzeczywiście imponujące, ale dodatkowo siostry, z precyzją prowadziły kalendarium swojego domu i posługi w nim, i stąd czerpiemy wiele informacji związanych z ich pobytem tutaj.

Dla ciekawości podajemy kilka informacji zaczerpniętych z tego kalendarium czy też kroniki prowadzonej przez siostry.

- 1918 rok. Odbyło się pierwsze uroczyste odnowienie ślubów zakonnych sióstr, pod przewodnictwem proboszcza Heina w kaplicy St. Johannesstift.

20. maja 1920r. był świętem w St. Johannesstift. Tego dnia ówczesna przełożona, siostra Augustina Schöneich, obchodziła 50-lecie ślubów zakonnych i jednocześnie tego samego roku (22.11.) swoją srebrną rocznicę pracy w Hausdorf. Przez dobre 25 lat (od 25. listopada 1895r. do kwietnia 1921r.) służyła jako przełożona w przytułku Świętego Jana. . - 19 kwietnia 1921r. nową przełożoną została siostra Synesia Springfeld. Zgodnie z wprowadzonymi w prawie kościelnym zmianami, co 3 lub 6 lat zarządzanie domem zakonnym powinno się zmienić.

- 21 listopada 1921r. w St. Johannesstift założono stację leczenia tyfusu. W następnym miesiącu proboszcz Hein poważnie zachorował. 29. grudnia zmarł w obecności wszystkich sióstr, a jego następcą w duszpasterstwie tego miejsca został proboszcz Schröfel, który wcześniej służył jako wikariusz w Neurode. 9. marca 1922r. miało miejsce jego uroczyste wprowadzenie na stanowisko.

- 24 czerwca 1924r. dom wizytował biskup Glosauer, biskup pomocniczy z Pragi. Wcześniej, 9. lipca 1910r. odwiedził to miejsce Jego Eminencja, książę kardynał arcybiskup praski Lev Freiherr von Skrbenský.

Trzeba zaznaczyć, że Hausdorf, wraz z ziemią kłodzką, należał wtedy do archidiecezji praskiej. Arcybiskupem na początku XX wieku został znany purpurat ks. kard Skrbensky. Jego wizyta w każdej parafii była wtedy wielkim wydarzeniem, choćby ze względu na odległości, które musiał pokonywać bądź to koleją, bądź zaprzęgiem konnym. Widocznie dom sióstr boromeuszek miał wtedy spore znaczenie, że wizytę w nim złożył sam kardynał, bądź też siostry wiele wtedy znaczyły, że na ich zaproszenie kardynał pozytywnie odpowiedział. - Od 1925r. w St. Johannesstift odbywały się cyklicznie zamknięte rekolekcje. W następnym roku ówczesna matka przełożona, siostra Synesia, świętowała swoje 25-lecie posługi.

- Rok 1926 ponownie przyniósł klasztorowi znaczne koszty; dom został przemalowany, cała posiadłość została oddzielona ogrodzeniem z drutu, a ściana wału oporowego została odbudowana.

- W międzyczasie zlikwidowano stację tyfusu. Należy wspomnieć, że leczenie tyfusu w Hausdorf zebrało swoje żniwo. 21. stycznia 1922r. zmarła siostra Jolenta, która została zarażona tyfusem plamistym. Opróżnione po stacji pomieszczenia zaczęły być używane do zakwaterowania starszych ludzi.

Po tym jak siostra Synesia przepracowała sześć lat jako przełożona, jej miejsce 28. marca 1927r. zajęła siostra Cyra. Ze względów zdrowotnych przebywała tu tylko przez krótki czas. Już 22. listopada 1927r. zastąpiła ją siostra Eudoxia jako przełożona klasztoru.

- Pod koniec lat 20. XXw. w St. Johannesstift przebywało 5 sióstr, 8 asystentów pielęgniarskich, 36 przedszkolaków, 20 uczniów szkółki zawodowej i 22 uczennice nowo utworzonej "Wäschesparkasse".

Wiosną 1928 r. 3 pokoje domu zostały u rządzone jako schronisko młodzieżowe. Nowe pomieszczenia mogły przyjąć 22 osoby (obojga płci). Trudno wskazać rzeczywistą ilość miejsc dla turystów, ponieważ przewodnik turystyczny z 1932r. reklamując to miejsce: "St. Johannesstift, Hausdorf, 1 pokój z 3 łóżkami, 2 pokoje z 2 łóżkami każdy, 2 mniejsze pokoje z dwoma łóżkami każdy. Pokoje są ogrzewane. Cena z wyżywieniem od 3,50 do 5.00 Raichsmark. A więc dostępnych było 11 miejsc. Dodatkowo reklamowano, że w bezpośredniej blis kości jest piękna łąka i las. Lata 30 XX wieku i okres II wojny światowej nie zmieniły nic w dotychczasowym profilu działalności fundacji św. Jana. Po przybyciu do Hausdorf polskich przesiedleńców kontynuowano tradycję tego miejsca

Parafia Jugów Parafia Jugów 

 Jako ciekawostkę pokazujemy rewers i awers ówczesnych pieczątek domu św. Jana

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 



                   

stat4u