Dodano: 2022-08-30, Inkwizycja. Święta czy krwawa?

Bardzo dużo mówi się o  inkwizycji. Szczerze mówiąc niewiele o niej wiem, poza tym co mówią w telewizji. Oczywiście szukałem w różnych książkach, opracowaniach itd. Generalnie jest tam mowa o torturach, paleniu heretyków itd.  Mam 58 lat i muszę ze wstydem przyznać, że nie jestem w stanie w różnych dyskusjach o tej instytucji mówić dobrze. Chciałbym wiedzieć coś konkretnego i prawdziwego o tej  krwawej inkwizycji. Nie chodzi mi o jej wybielanie, ani przepraszanie że była. Nie chce mi się po raz kolejny czytać o barbarzyństwie inkwizytorów i opowiadaniu różnych mędrków, że jest ona dowodem na to, że Kościół to instytucja zbrodnicza. Chociaż łamanie kołem kogoś, że ma inne poglądy niż ja, jest chyba barbarzyństwem i do pięknych kart historii Kościoła  się to nie zalicza. Mam wrażenie, że dyskusji o niej wszyscy katoliccy intelektualiści unikają jak diabeł święconej wody. Może ksiądz ma odwagę o tym coś napisać.  Jerzy.

 

Szanowny Panie Jerzy.

Nie o odwagę tu chodzi. O tych sprawach pisałem kilkakrotnie w różnych czasopismach i periodykach. Pisali też inni autorzy. Problemem jest tu rozległość tematu i obawa, że w kilku zdaniach  nie wyczerpię i nie wyjaśnię problemu Inkwizycji. Ale spróbuję. Chociaż wiem doskonale, że tych, którzy są przekonani o tym, że jest ona dowodem na brak Boga, albo zbrodniczość Kościoła, nie przekonam. Ponieważ o niektórych rzeczach będę mówił inaczej, niż to krąży w obiegowej opinii, proszę tego nie brać za apologię tej instytucji, czy próbę jej wybielania. Jestem głęboko przekonany, że aktów przemocy i gwałtu, które stosowano w imieniu Boga, nikt i nic nie jest w stanie usprawiedliwić.  Oczywiście można szukać usprawiedliwień, dlaczego tak a nie inaczej postępowano, ale gwałt zadany w obronie prawdy, nie tylko zadaje ból i krzywdzi ludzi, ale wyrządza wielką krzywdę prawdzie.

Żeby zrozumieć, chociaż w minimalnym stopniu, czym była inkwizycja, trzeba odrzucić dwie postawy. Bezmyślnego jej wybielania i fanatycznego jej demonizowania. Wybielanie nic nie wnosi do tematu a demonizowanie jest coraz częstszym, często bezmyślnym, walczeniem z chrześcijaństwem. Chciałbym przede wszystkim zwrócić uwagę na to, że można śmiało powiedzieć, że były w Europie dwie inkwizycje. Pierwsza to, nazwę ją na nasz użytek, ogólnoeuropejska i druga czyli hiszpańska.

Po pierwsze. To nie inkwizycja zapoczątkowała palenie na stosie. Pogromy „heretyków i czarownic” wybuchały żywiołowo w różnych miastach Niemiec i Francji już na początku XI wieku i to bez jakichkolwiek uregulowań prawnych. Ponieważ na ówczesnych mieszkańców przychodziły różne klęski, szukano winnych. Jeżeli ktoś nie miał co dzieciom dać jeść bo był głód, albo na zarazę umierało mu piąte dziecko, wystarczyło rzucić hasło; to wina tej baby z chaty pod lasem, ona bluźni i w ten sposób obraża Boga. Nieszczęście gotowe. Czarna ospa? Ktoś musiał zawinić.  Kto, wystarczy rzucić hasło „bluźniercy i czarownice”. Dalej to już szło. Czy to była ciemnota? Może i tak, ale niech pan się przypatrzy, ile problemów mają sieci komórkowe, żeby zainstalować antenę na wsi. Temu kury przestają się nieść, krowy mleka nie dają itd. Czy to prawda? Nie wiem, bo się na tym nie znam, ale schemat podobny. Tamte pogromy, czy porachunki trzeba było uporządkować i okiełznać. Najpotężniejszą siła, mogącą temu zaradzić był Kościół. 

Pierwsza inkwizycja powstała w 1184 roku, a więc 100 lat po pierwszych pogromach. Została ona powołana w wyniku porozumienia między papieżem Lucjuszem III a cesarzem Barbarossą. Bula papieża, w ogóle zabraniała wymierzania kary śmieci za herezję. Można powiedzieć, że była ona postępowa, ponieważ próbowała okiełznać dzikie instynkty, które wtedy wybuchały wśród ludzi, często zdesperowanych różnymi nieszczęściami – tak twierdzą obrońcy tej instytucji. Ci, którzy diabolizuję inkwizycję mówią; Chociaż jest to w części prawda, to trzeba powiedzieć, że wierze katolickiej przybył nieszczęsny obrońca, który nie tylko nie był w stanie sprzeciwić się aktom nienawiści do innych, ale zawierał cały arsenał środków, aby sprawdzać kto myśli dobrze a kto źle. Kara śmierci była zakazana, ale strumień wody ruszył. I trzeba przyznać, że mają bardzo dużo racji.

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że w ówczesnym społeczeństwie wychodzono z założenia, że jeżeli wiara przeniknie wszelkie dziedziny życia, wtedy będzie ono piękniejsze i lżejsze. Dlatego nie przewidywano tutaj żadnych odstępstw.  Nie dopuszczano do głosu tych, którzy mieli inne zdanie. Herezja stanowiła zagrożenie nie tylko dla papiestwa, ale przede wszystkim dla całego życia społecznego, a także dla ówczesnej władzy, która uważała, że jej sprawowanie pochodzi od Boga. Dlatego też królowie i książęta wydawali mnóstwo ustaw, które mogłyby takiemu poglądowi się sprzeciwić. Dlatego też władza szukała i potem popierała instytucję, która mogła wszystkie zamachy na porządek społeczny tępić.  

Po drugie. W pewnym momencie, w roku 1231 przeprowadzono gruntowną reformę inkwizycji. Dokonał tego papież Grzegorz IX. Postanowił on, że zamiast Dominikanów, którzy jak na ówczesne czasy byli niezwykle wszechstronnie wykształceni, dominującą rolę przejmą zakony żebracze, min. Franciszkanie. Wtedy pozwolono stosować karę śmierci dla heretyków, bluźnierców i tych, którzy porządkowi społecznemu zagrażali. Papież był tu trochę zakładnikiem ówczesnych władców, którzy żądali radykalnej rozprawy z burzycielami porządku publicznego.  Zakony żebracze, słynące z miłosierdzia miały zagwarantować, że kara śmierci w praktyce nie będzie stosowana. Obrońcy inkwizycji twierdzą, że wtedy była ona w stosunku do prawa świeckiego wymierzana bardzo rzadko. I to prawda. Że tortury we wszystkich procesach cywilnych były czymś nagminnym, a inkwizycyjne tortury były stosowane znacznie rzadziej. To też najprawdziwsza prawda. Ale były stosowane w imię Boga. Co już samo w sobie jest zaprzeczeniem, mówią krytycy. I mają całkowitą rację. Dla ciekawości, wg  W. Łysiaka  w ciągu 450 lat swej działalności Inkwizycja rozpatrzyła 125 tys. spraw procesowych i tylko 1,5 % zakończyło się wyrokami skazującymi na śmierć. Ponieważ w wielu sytuacjach wyręczała także sądy grodzkie w zwykłych sprawach kryminalnych, przestępcy zawsze chcieli być sądzeni przez inkwizycje, gdyż dawało to im poczucie, w miarę sprawiedliwego sądu, a nie zemsty władcy. Mało tego, wprowadziła ona do sądownictwa obowiązkowe prawo do obrony i zapoznania się z aktami procesowymi przez obrońcę.  Czy jest to usprawiedliwieniem tortur i stosów. Absolutnie nie. Wg mnie nie ma usprawiedliwienia, ale piszę to z dzisiejszego punktu widzenia. Trzeba pamiętać, że  dla ówczesnych ludzi fałszowanie prawdy, było tym samym, co fałszowanie pieniędzy i fałszerza, czyli oszusta należało karać jak najsurowiej. W przeciwnym razie wprowadzi wiele zamętu w życie. To nie usprawiedliwienie tamtych czynów, tylko próba zrozumienia myślenia ówczesnych ludzi.

Po trzecie. Inkwizycja hiszpańska. To o nią jest najwięcej sporów i żalów wylewanych na Kościół. I myślę, że to o niej pan mówi, używając określenia „krwawa inkwizycja” Ona zupełnie różniła się od inkwizycji w pozostałych krajach europejskich.  Tam państwo utożsamiało się z religią. Jesteś Hiszpanem, to jesteś chrześcijaninem. A trzeba nam wiedzieć, że bardzo wielu ludzi było tam nieochrzczonych. To potomkowie poprzednich władców półwyspu, czyli muzułmanów. Oni nie utracili nadziei na odzyskanie wpływów politycznych. Mieli cały czas nadzieję na to, że jeszcze półwysep, jak nie cały to w znacznej części odzyskają.  Tam podjęto akcję chrystianizacji całej Hiszpanii, w imię jedności narodu i tego, aby muzułmanie nie wrócili do władzy.  Niestety, kiedy państwo bierze się za  apostolstwo innowierców, skutki tego są opłakane. Tysiące muzułmanów i Żydów zaczęły udawać chrześcijan. Oczywiście ze strachu. I tu niestety dała znać o sobie inkwizycja powołana przez króla Ferdynanda, do ścigania pozornych chrześcijan. Co się wtedy zaczęło dziać, to rzeczywiście coś okropnego. Była to, jak pan łaskawie nazwał, Inkwizycja krwawa, dodam od siebie, że i okrutna. Przy okazji, w imię prawa i pod ochroną króla, zaczęto załatwiać swoje prywatne porachunki. Wystarczyło oskarżyć sąsiada, że udaje chrześcijanina a inkwizycja hiszpańska sobie z nim poradziła. Jego majątkiem można się było przecież podzielić. Czy to takie dalekie od czasów dzisiejszych? Polecam film „Układ zamknięty”. Tam niby nie było tortur, ale walka o kasę taka sama. Inkwizycja hiszpańska była zdecydowanie bardziej pod rządami władzy świeckiej niż kościelnej. To nie usprawiedliwianie Kościoła, bo przeciwko temu nie protestował, a właściwie nie miał siły protestować. Jakby tego nie tłumaczyć, szło to na konto Kościoła, bo przecież w jego imieniu inkwizytorzy działali. Vasco Rui de Solsa, inkwizytor mianowany przez króla Ferdynanda, został inkwizytorem miesiąc po śmierci swojej żony Zofii. Czy był wierzącym, tego nie wiem, ale życie erotyczne miał dosyć bujne. Wyroki wydawał tylko śmiertelne. Od króla pobierał dosyć sowite wynagrodzenie za czujność i prawowierność ideałom chrześcijańskim i umacnianie panowania na półwyspie iberyjskim.  Powtarzam, to nie jest zwalanie winy li tylko na króla. Kościół w Hiszpanii był potężną instytucją, ale można zaryzykować stwierdzenie, całkowicie zależną od władzy świeckiej. Państwo i Kościół to właściwie jeden organizm. Biskupi i proboszczowie byli zatwierdzani w dużej części przez władcę, jak ów nieszczęsny Vasco Rui de Solsa, na sprzeciw więc w stosunku do władcy nie było co liczyć, byli to przecież jego ludzie. Papież za bardzo interweniować nie mógł, bo groziło to oderwaniem się Hiszpanii od Rzymu.

Sumując. Wiem, że kilka zdań odpowiedzi na pańskie pytanie to zdecydowanie  za krótko.  Ale wasz proboszcz nalegał, żeby moje odpowiedzi były w miarę krótkie, a trzeba by podać źródła, wyjaśnienia tamtych ludzi itd. Niektórzy znawcy tematu podpierając się statystykami twierdzą, że inkwizycja przyniosła ze sobą mniej cierpień i śmierci, niż ci którzy byli zabijani za to, że są katolikami. I to prawda. Że prawa antykatolickie w krajach protestanckich były znacznie surowsze, niż prawa antyprotestanckie w krajach katolickich i to prawda. Ale dla mnie nie do zaakceptowania, jako dla teologa, a przede wszystkim dla chrześcijanina i katolika jest to, że łamano sumienia ludzkie, okrutnymi metodami. Że niszczono życie ludzkie broniąc prawdy, szczególnie w Hiszpanii. Powtarzam, w pozostałych krajach Europy wyglądało to zupełnie inaczej (vide cytat z W. Łysiaka).

Staram się rozumieć ówczesne uwarunkowania, bo niestety od nich uciekamy. Ale czy to były postawy i czyny zgodne z nauką naszego Mistrza. Tutaj zgadzam się całkowicie z panem. O inkwizycji trzeba i należy rozmawiać i dyskutować. Mam jednak wrażenie, że większość z nas wie o niej tyle, ile napisał Umberto Eco w swojej powieści „Imię Róży”. A z tej książki wiedzy w miarę obiektywnej na ten temat się  nie posiądzie. Podobnie jak i ze stwierdzeń dzisiejszych jej krytyków, którzy mówią tylko i wyłącznie o łamaniu kołem i ćwiartowaniu.

Serdecznie Pozdrawiam. Ks. Jeremiasz



                   

stat4u