Dodano: 2022-08-30, Czy naprawdę istniał raj

Chciałabym zadać takie pytanie, jeśli nie jest to naiwne, albo wbrew wierze. Czy naprawdę był raj. Pismo święte o tym pisze. Przypominam sobie moją panią katechetkę, która pięknie opowiadała o raju i pokazywała pięknie namalowane  obrazy na takich dużych i grubych kartonach poprzyklejane.  Słuchaliśmy tych opowieści z otwartymi ustami. Dzisiaj uświadamiam sobie, że podobnie słuchaliśmy bajek o Czerwonym Kapturku i Sierotce Marysi. Czy przypadkiem tak nie należy traktować opowieści o raju. Serdecznie pozdrawiam i liczę na odpowiedź.

Gdyby ksiądz się zdecydował na odpowiedź, to proszę używać zaimka „ty”. Jest to prostsze niż pan, pani. A skoro traktujemy te pytania jak uczeń do nauczyciela, to będzie normalniejsze. Aleksandra.

 

Droga Olu. Twoje pytanie trochę długawo leżało bez odpowiedzi, ale tłumaczyłem dlaczego. Z przyjemnością na nie odpowiem, oczywiście na ile potrafię.

Moja pani katechetka też pięknie opowiadała o raju, o grzechu pierwszych rodziców, o Samsonie itd. Byliśmy pod wrażeniem giętkości jej języka. Rzeczywiście słuchało się tego jak bajki, czy legendy, ale co miała nam tłumaczyć? Traktaty teologiczne, z którymi ja mam problemy żeby je zrozumieć. Poczytaj św. Ignacego, to ci szybko przejdzie zamiłowanie do teologii. Są to trudne dywagacje świętych i niezwykle uduchowionych mędrców, które dla nas są nie do strawienia. Cała sztuka mówienia o Panu Bogu polega na tym, żeby o trudnych sprawach mówić w sposób prosty. Wiesz dlaczego dorośli lubią kazania dla dzieci? Do maluchów trzeba mówić w sposób prosty i zrozumiały, inaczej na kazaniu zaczną się bić. Takie proste wyjaśnianie prawd do starszych też dociera, znacznie lepiej niż wyjaśnianie zawiłych traktatów teologicznych.

Jeśli chodzi o sam raj. Wielu filozofów i myślicieli próbowało na swój sposób wytłumaczyć biblijne opowieści o raju. Erich Fromm np. uważał, że raj to stan, w którym nasi praprzodkowie, czyli małpy, nie osiągnęły jeszcze stanu uczłowieczenia, dlatego było im dobrze. Gdy na skutek ewolucji zdały sobie sprawę, że są myślącymi istotami, uświadomiły sobie, jako jedyne zwierzęta, że są istotami śmiertelnymi i tak wg Fromma należy rozumieć grzech pierworodny. (Oczywiście tłumaczę to w wielkim uproszczeniu, jakiś znawca Fromma naubliżałby mi, że upraszczam). Na ten temat wypowiadał się w podobnym duchu także Hegel.

Biblijny przekaz o raju ma jednak inny sens. Otóż taki, że Pan Bóg stworzył człowieka, możliwe że w trakcie ewolucji i ten człowiek był wg zamysłu Bożego istotą doskonałą. Niestety, w pewnym momencie człowiek postanowił uczestniczyć w historii życia po stronie zła i tak się zaplątał, że nie tylko nasz praprzodek, ale także i my, sami z tym złem zerwać nie jesteśmy w stanie. Złudne jest więc przekonanie, że w drodze ewolucji lub jakiejś rewolucji pozbędziemy się zła i będziemy dobrzy, nie będzie wyzysku i oszukiwania. Takie teorie doprowadziły do różnych szaleństw i mordów na niespotykaną skalę. Mordów, które raz na zawsze, w zamyśle ich autorów, miały wykorzenić człowieka złego i niegodziwego.

Oczywiście racją jest teza zawarta w twoim pytaniu, że my chrześcijanie skupiliśmy się tylko na fabularnej stronie raju, czyli na opowieściach trochę baśniowych. W mówieniu o raju trzeba zatem wskazać jego religijny sens, a to jest zawsze trudne, gdy dotykamy Bożych tajemnic. Jak więc rozumieć stan szczęścia pierwszych ludzi. Pismo św. mówi nam, że oni nie musieli pracować i nie odczuwali bólu. Jeżeli popatrzymy na to tylko od strony fabuły zawartej na kartach Pisma św., to może nam to się wydawać nieprawdopodobne. Jak to nic nie robili i wszystko mieli. Nie odczuwali bólu, a jeżeli przez przypadek kopnął gołą nogą o pień, to czy jego nerwy nie reagowały. Myślę, że trzeba inaczej na to popatrzeć. Człowiek nie odczuwał bólu i nie musiał pracować, to znaczy chyba że nie odczuwał bezsensu tego co robi. Wszystko to było zharmonizowane z miłością Stwórcy. Jeżeli człowiek wykonuje pracę, którą kocha to nie czuje że nawet pracuje. Nieszczęściem jest to, że nie może wykonywać ukochanej pracy. Weźmy kochającą mamę. Czy ona odczuwa bezsens przewijania dziecka? Przecież za chwilę musi zrobić to samo. Nie, dla niej to radość, że może usłużyć dziecku. Niestety bardzo często nasza praca łączona jest z niewolnictwem. Robimy bo musimy utrzymać rodzinę, ale wydaje nam się to zupełnie bez sensu, bo tej pracy nie lubimy. I to właśnie sprawił grzech pychy i nieposłuszeństwa pierwszych rodziców. Praca stała się wtedy dla nich przykrym obowiązkiem.

I jeszcze jedna sprawa. Rozmawiałem kiedyś z księdzem, który stracił wzrok w wypadku na motorze. Otrząsnął się z tego i był wspaniałym duszpasterzem, a od spowiedzi nie mógł się, po ludzku mówiąc „opędzić”. Tylu penitentów do niego przychodziło a on dla wszystkich miał czas. Kiedy go zapytałem co pamięta z tego życia sprzed wypadku, opowiadał jak przed oczami ma wspaniałe widoki gór, morza i sikorki, która siadała na gałęzi tuż przed jego oknem. Jakaś wielka tęsknota tliła się w nim za tamtym światem, światem obrazkowym, chociaż jak wspominałem ułożył sobie życie w swoim nieszczęściu. Chyba w każdym z nas jest jakaś tęsknota za doskonałością, za prawdziwą miłością, za sensem życia itd. Czy to nie jest jakoś pozostałość po harmonii, której doświadczali pierwsi rodzice. Ja nie wiem, ale????? Dawni pisarze starchrześcijańscy też to widzieli i pisali, że taki stan możemy osiągnąć, gdy z Chrystusem (który zgładził grzech pierwszych rodziców) będziemy wracali do raju, a więc po Chrystusowemu życie nasze będziemy układali.

Przestrzegałbym przed poprawianiem biblijnego obrazu początków istnienia człowieka. Ludzkie poczucie realizmu, jest bardzo subiektywne. Gdy naukowcy ogłaszali swoje odkrycia choćby Kopernik, ludzie stukali się w czoło, przecież to nie było realne, jak na pojęcie świata wielu ówczesnych ludzi. I co? Kto miał rację. Raj był, jednak jak to wyglądało naprawdę, i czy było zbliżone do opisów biblijnych, to już inna sprawa. Myślę, że nawet najlepszy reżyser filmowy nie byłby w stanie nakręcić filmu, który opowiadałby nam jak ten raj wyglądał, tak aby do naszej ułomnej wyobraźni to trafiło.

Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję, że chociaż troszeczkę wyjaśniłem problem raju, przynajmniej się starałem, chociaż odpowiedź powinna być zdecydowanie dłuższa i bardziej szczegółowa, a przez to pewnie bardziej zagmatwana.    Ks. Jeremiasz.

 



                   

stat4u