Dodano: 2014-02-02, Kara śmierci

Z wielką mocą powróciła ostatnio dyskusja o karze śmierci. Wg najnowszych sondaży, za najwyższym wymiarem kary, opowiada się od 54 do 63% naszych rodaków. Dyskusja nabrała mocy, gdy jedna partia ogłosiła, że będzie domagała się przywrócenia w kodeksie karnym, najwyższego wymiaru kary, orzekanego za najcięższe przestępstwa. Politycy innej partii ogłosili, że jest to barbarzyństwo i w cywilizowanej Europie tego wymiaru kary się już nie stosuje. Natychmiast powoływano tu się na naukę Kościoła, oczywiście interpretując je na własne potrzeby.

Polityk będący za karą śmierci stwierdził, że on jako wierzący, nie musi tutaj wcale słuchać głosu papieża, który apeluje, aby tej kary nie wymierzano. Ważniejszy jest tutaj interes społeczny. Polityk, który jest przeciwko karze śmierci stwierdził, że jest wierzący, ale biskupi którzy dopuszczają karę śmierci są niedouczeni i najzwyczajniej w świecie nie czytali Pisma św. Są krętaczami.

Każdy domaga się tutaj wykładni takiej, jaka mu pasuje, wszystko inne uważając za barbarzyństwo, nieuctwo i brak kompetencji. Jakie więc jest stanowisko Kościoła w tej kwestii?

Katechizm Kościoła katolickiego: ?Ochrona wspólnego dobra społeczeństwa domaga się unieszkodliwienia napastnika. Z tej racji tradycyjne nauczanie Kościoła uznało za uzasadnione prawo i obowiązek prawowitej władzy publicznej do wymierzania kar odpowiednich do ciężaru przestępstwa, nie wykluczając kary śmierci w przypadkach najwyższej wagi" (nr 2266).

Co to znaczy? Właśnie tyle, że Kościół dopuszcza karę śmierci w niektórych przypadkach, ale o tym za chwilkę.

Podczas mszy św. odprawionej w 1999 roku w St. Louis, papież tłumacząc stanowisko Kościoła w tym względzie powiedział, że kara śmierci jest okrutna i nieodwracalna i pozbawia łotra okazji do rachunku sumienia, nawrócenia i wynagrodzenia krzywd. Zakończył swoją przemowę słowami; ?Ponawiam wezwanie, które zawarłem niedawno w orędziu na Boże Narodzenie, aby zgodzono się położyć kres karze śmierci ? praktyce okrutnej i zarazem niepotrzebnej".

Jak więc to należy rozumieć? Z jednej strony dopuszczenie przez katechizm kary śmierci, a z drugiej apel papieża, który ów katechizm zaakceptował, o jej niestosowanie.

Kara śmierci, jak już wspomniałem, jest karą nieodwracalną i niesie za sobą możliwość pomyłki ? tak jak inne wyroki sądu. Ale są sytuacje, gdzie nie ma innej możliwości, aby pozbyć się łotra. Taką ekstremalną sytuacją może być np. wojna. Nie ma innej możliwości, aby wyeliminować szmalcownika, donosiciela i sadystę, który korzystając z ochrony okupanta morduje innych. Są to jednak sytuacje nadzwyczajne. W sytuacji pokojowej państwo ma możliwość, aby w inny sposób izolować bandytę, skazując go np. na więzienie, bez możliwości opuszczenia tego miejsca, jeżeli nie ma stuprocentowej pewności, że nikomu już krzywdy nie wyrządzi (z tą praktyką u nas różnie). W sytuacji, w której można bandytę izolować, Kościół karze śmierci się sprzeciwia. W sytuacji, w której nie można go izolować ? kara śmierci jest dopuszczalna (wojna lub inne ekstremalne sytuacje).

Ci, którzy powołują się tutaj na przykazanie ?nie zabijaj", mają bardzo dużo racji. Jest ono dla nas największą i niezmienną normom. Nie można przykazań dobrowolnie zmieniać, chociaż dopuszczalna jest ich interpretacja w swoim sumieniu. Oczywiście mogą to robić ludzie, którzy mają sumienie zdrowe. Np. przykazanie ?nie kradnij" jest oczywiste. Ale gdy w czasach ekstremalnych z głodu umiera mi dziecko, czy mogę z piekarni ?ukraść" bochenek chleba, dla ratowania życia? Czy jest to złamanie przykazania, czy jest to usprawiedliwione moralnie. Generalnie jest tak, że ci którzy powołują się na przykazania traktują je bardzo wybiórczo. Są przeciwko karze śmierci, ale jednocześnie twierdzą, że to przykazanie nie obowiązuje w przypadku eutanazji i aborcji.



                   

stat4u